We wtorek rano ruszyliśmy spod szkoły na dwudniową wycieczkę do Kotliny Kłodzkiej. Niektórzy jeszcze nieco zaspani, ale z pysznym kakałkiem w żołądku, pomachali rodzicom na pożegnanie.
Udaliśmy się w kierunku Karłowa, gdzie czekał na nas przewodnik, który poprowadził nas na najwyższy szczyt Gór Stołowych – Szczeliniec Wielki. Dowiedzieliśmy się dużo ciekawych rzeczy, poznaliśmy legendę o zakochanym Liczyrzepie, podziwialiśmy kamienne figury przypominające słonia, wielbłąda, stopę, czy nawet tzw. Głowę Emilki.
W drodze do Kudowy Zdrój zatrzymaliśmy się w Czermnej , gdzie znajduje się słynna Kaplica Czaszek. W Kudowie poszliśmy do parku zdrojowego i do pijalni wody.
Wieczorem szybko rozlokowaliśmy się w pokojach, zjedliśmy pyszną kolację i udaliśmy się na wieczorny spacer. Zmęczeni po całym dniu, przytuliliśmy swoje poduszki, kreciki, gąski i inne maskotki i prawie wszyscy, słodko zasnęliśmy, żeby nabrać sił na następny dzień.
Noc, jak zwykle na wycieczkach, była zbyt krótka, ale i tak już od rana pensjonat tętnił życiem… Młodzi ludzie, pełni energii, niemal od razu po śniadaniu, spakowali swoje niewielkie walizki i ruszyliśmy w kierunku zabytkowej papierni w Dusznikach Zdroju. Tam, nie tylko poznaliśmy historię powstawania papieru, ale też sami mogliśmy „wyprodukować” swoje kartki. W Dusznikach zobaczyliśmy jeszcze Dworek F. Chopina i około godz. 13.00 wyjechaliśmy do Kłodzka. Zwiedzaliśmy Twierdzę Kłodzką z miłym przewodnikiem ubranym w mundur pruski. Dzięki niemu poznaliśmy historię tego miejsca i do naszego słownika włączyliśmy nowe słowa: kazamata, lazaret i kotlina. Poza tym, okazało się, że jeden z naszych kolegów – Igor – świetnie zna serial „Czterej pancerni i pies”, którego niektóre sceny właśnie tam były kręcone.
Niestety, jeden z punktów naszego programu nie mógł być zrealizowany. Obiad w Maku zamieniliśmy na pyszny rosołek, pomidorową i ruskie w barze o wdzięcznej nazwie „Obiadodmek”.
Trochę już zmęczeni, ale zadowoleni i z pełnymi żołądkami ruszyliśmy do domu.
Kierownikiem naszej wycieczki była p. Beata Jendruś, która o Kotlinie Kłodzkiej (i nie tylko), wie chyba wszystko.
Na szczęście pogoda i humory nam dopisały. Uśmiechnięci, znowu powitaliśmy naszych rodziców na parkingu przed szkołą. Wycieczkę z pewnością można uznać za udaną!
Joanna Zganiacz i Dorota Leja-Kaufmann